W orce codziennej pracy strategia wydaje mi się najbardziej nadużywanym słowem. Byle działanie, pomysł czy koncepcja aspiruje do miana strategii. Z drugiej strony coraz więcej działań e-marketingowych staje się odrębnymi jego obszarami. Nie dziwi więc, że mamy coraz więcej wszelakich „web strategów”. Ciekawe zestawienie znalazłem webstrategyblog.com w poście „What Flavor of Web Strategist Do You Need?” I tak mamy:
General Web Strategist
Web Marketing Strategist
PR Strategist
Brand Strategist
Advertising Strategist
CRM/ Web Strategist
Web Analytics Strategist
User Experience Strategist
Content Strategist
Technical Web Strategist
Subject Matter Experts
Community Strategist
Social Media Strategist
Nazwy stanowisk w większości tłumaczą się same – jeżeli ktoś chce poznać szczegóły to więcej u źródeł. Do posta warto wrócić przy okazji następnej produkcji wizytówek dla działu strategii – niezły kawałek inspiracji ;)
niedziela, 24 sierpnia 2008
środa, 20 sierpnia 2008
Feng GUI - prawie jak eyetracking.
Feng GUI to narzędzie dostępne on-line przedstawiane przez autorów jako zautomatyzowana alternatywa dla eyetrackingu. Jak twierdzą autorzy, Feng GUI generuje mapy cieplne bazując na algorytmie przewidującym rzeczywistą percepcję wzrokową człowieka. Serwis jest ogólnodostępny. Do tego momentu brzmi jak spełnienie marzeń osób zajmujących się projektowaniem interfejsów www. Oczywiście musiałem sprawdzić działanie tego cuda.
Rzeczywiście serwis pozwala na łatwe i szybkie wygenerowanie „heatmapy” poprzez załadowanie pliku graficznego. Na pierwszy rzut oka efekt wygląda jak heatmapy, które znamy z eyetrackingu. Natomiast na blogu UI Design trafiłem na bardzo ciekawą analizę wyników testu porównawczego Feng GUI vs. eyetracker. Koledzy z MRM przebadali m.in.: amazon.com, youtube.pl, onet.pl, fotka.pl, goldenline.pl. Okazuje się, że nie jest już tak pięknie jak zapowiadają projektanci Feng GUI. Szczegóły badania oraz wnioski znajdziesz tutaj.
Narzędzie nie nadaje się do daleko idącego i wiarygodnego wnioskowania, natomiast jako ciekawostka i gadżet sprawdza się świetnie :P
Rzeczywiście serwis pozwala na łatwe i szybkie wygenerowanie „heatmapy” poprzez załadowanie pliku graficznego. Na pierwszy rzut oka efekt wygląda jak heatmapy, które znamy z eyetrackingu. Natomiast na blogu UI Design trafiłem na bardzo ciekawą analizę wyników testu porównawczego Feng GUI vs. eyetracker. Koledzy z MRM przebadali m.in.: amazon.com, youtube.pl, onet.pl, fotka.pl, goldenline.pl. Okazuje się, że nie jest już tak pięknie jak zapowiadają projektanci Feng GUI. Szczegóły badania oraz wnioski znajdziesz tutaj.
Narzędzie nie nadaje się do daleko idącego i wiarygodnego wnioskowania, natomiast jako ciekawostka i gadżet sprawdza się świetnie :P
Etykiety:
eyetracking,
usability
niedziela, 17 sierpnia 2008
Jak klub piłkarski może pobić rekord sprzedaży karnetów?
To proste. Zainwestować w nieprzeciętną kampanię w internecie. Tak właśnie uczynił Sporting Lizbona, czyli nie żaden europejski gigant. Sporting nie zdobył mistrzostwa Portugalii od sześciu sezonów, borykał się z problemem frekwencji na meczach. Władze klubu aby zwiększyć sprzedaż karnetów na sezon 07/08 zatrudniły agencję marketingową Draftfcb. Tak wyglądała koncepcja i pomysł na akcję.
Efekty:
- 200 tys. telefonów w ciągu dwóch dni,
- 610 tys. wejść na stronę klubu w ciągu dwóch tygodni,
- 1500 sprzedanych karnetów.
Dodatkowo cała akcja uzyskała ogromne publicity w mediach.
Brawo! Który z polskich klubów w kolejce?
Efekty:
- 200 tys. telefonów w ciągu dwóch dni,
- 610 tys. wejść na stronę klubu w ciągu dwóch tygodni,
- 1500 sprzedanych karnetów.
Dodatkowo cała akcja uzyskała ogromne publicity w mediach.
Brawo! Który z polskich klubów w kolejce?
Etykiety:
marketing wirusowy,
reklama
czwartek, 14 sierpnia 2008
O finansach inaczej
Dziś w biurze furorę robił wirusowy serwis ING I Need To Go. Bardzo ciekawy sposób na komunikację i promocję darmowego konta bankowego. Idea genialna ale co ważniejsze nie została ona popsuta na etapie realizacji. Strona główna serwisu bardzo prosta, jednoznacznie i intuicyjnie ukierunkowująca usera na podjęcie akcji. Mamy na niej tylko "mięso", które ma spowodować, że wirus się rozprzestrzeni. Żadnych dodatkowych, zbędnych elementów. Zobaczcie sami - tak wygląda główny element strony - film.
Etykiety:
marketing wirusowy,
reklama
środa, 13 sierpnia 2008
No to zaczynamy...
Stało się. Czas najwyższy. 22:50. Wisła przegrywa 0:2 z Barcą a ja zaczynam pisać bloga. Blog jak to blog będzie zrzutem znalezionych ciekawostek, przemyśleń moich, przemyśleń zaczerpniętych od innych. Przy okazji będę się trochę lansował a może czasami nawet wymądrzał. Daj Boże wyjdzie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)